Dieta w autyzmie i nie tylko- moje przemyślenia i spostrzeżenia plus reportaż

Z problemem autyzmu zmagamy się od pięciu lat, w sumie od czterech z diagnozą. Dieta bez mleka i jaj była od początku istnienia. Ale dieta bez innych alergenów od dwóch lat prawie trzech już nawet nie pamiętam kiedy to było ale syn trafił do przedszkola specjalnego w czerwcu  2015 roku mając wtedy 3,5 roku. W miarę szybko ruszyło się z mową neurologopeda czyni cuda. Jakoś się kulało hiperaktywność furie to obłęd jaki mamy do dziś
Na dietę bezglutenową zdecydowałam się jakoś w czerwcu 2016 roku więc teraz mija półtora roku na diecie. Zanim wprowadziliśmy dietę bg oczywiście młody nie pił mleka i nie jadł jajek oraz paru innych rzeczy z powodu alergii. Pszenica i żyto było na liście alergenów do ograniczenia ale nie eliminacji, więc korzystałam, zamieniłam na orkisz częściowo. Jednakże ciągłe odczyny alergiczne pokierowały nas do zagłębienia tematu i tak zdecydowaliśmy się z tych wielu względów na dietę. Potem reakcje kolejne zmuszały do szukania dalej, reakcje krzyżowe itd, kolejne testy pokazały więcej alergenów i tak nasza droga zaostrzyła się bardzo i do dziś się zaostrza. testy pokazały grupy alergenów ale nie wszystko wyeliminowaliśmy. Z czasem doszło do tego że jednak wszystko trzeba wyeliminować bo pojawiają się reakcje, czego nie chcemy. Poprawiamy układ odpornościowy, uszczelniamy jelita wyniki badań poziomy witamin itd idealne.

U nas dieta nie przynosi żadnych pozytywnych rzeczy jakiegoś poprawienia zachowania, czegokolwiek. pamiętam jak było przed a jak po. Syn uczy się jest inteligentny, to tyle. Rozwija się. U niektórych działa podobno, dzieci bez diety są nerwowe itd nadaktywne cofają się w rozwoju.
Ja nie zauważyłam żadnych zmian. Żadnej różnicy. Owszem jak coś się pojawi młody jest nerwowy i się drapie ma inne objawy alergii coś go boli. Tylko tyle się zmienia. Każde dziecko jak je coś ciągle swędzi jest nerwowe no sorry nie ma innej opcji. Ja też tak mam jestem gorzej jak nerwowa, wściekła i mogłabym pozabijać wszystkich wkoło siebie. Też jestem alergikiem. To normalne reakcje na świąd ból, przez co mamy gorsze samopoczucie.
Cukru używam, nic innego młody nie trawi. Ale w ilościach dla dziecka a nie tonami, wiadomo cukier krzepi choć też no nie przesadzajmy. Eliminacja cukru nic nie zmieniła więc nie boję się go używać.
Trzeba popatrzeć też pod kątem alergii, większość dzieci z autyzmem czy zaburzeniami ze spektrum i adhd ma alergie IgG lub IgE zależne a to jak każdy wie powoduje rozdrażnienie świąd itp boleści. Więc wprowadzając dietę eliminujemy czynnik wkurzenia naszego dziecka. Tym samym osiągając jakiś rezultat. Owszem wiele osób uważa że ich dzieci zaczęły mówić czy mają lepszy kontakt społeczny. Na ile to dieta a na ile terapia tego nie wie nikt. Nie neguję i uważam że to działa ale nie u wszystkich.
Ale wiem że wiele osób wyolbrzymia efekty. Niby jest tak super bo dieta itd. A dieta tych osób jest taka że w produktach których używają, czasem są opisy może zawierać mleko gluten soję jaja orzechy. Traktują dietę z przymrużeniem oka a dla mnie to śmieszne i już nie można powiedzieć że stan ich dzieci to efekt diety skoro nie jest ona trzymana na sto procent. To śmieszne i lekceważące. Patrząc pod kątem alergika który na prawdę ma dietę trzymaną na sto procent, bez rezultatu w zachowaniu.....no śmieszne po prostu. Albo trzymamy dietę albo nie. Inaczej to zwyczajna kpina.
Powiecie, no dobra ale może zawierać nie znaczy że zawiera.
Znaczy. I dobrze się o tym przekonałam parę razy. Od tamtego czasu nie kupuję tego typu produktów.
Owszem, muszę czasem polegać na produktach w których skład jest czysty ale nie ma deklaracji producenta. Polegam tu na prawie. Jeżeli prawo mówi że producent ma obowiązek oznaczyć produkt i jeśli jest możliwość zanieczyszczenia umieścić informację, to liczę na to że tak jest. Wiem, że zdarzają się buble, wtedy mamy tragedię. Staram się kupować produkty tego typu po kontakcie z producentem. Jeśli coś kręci nie kupuję. Czasem mniej znaczy lepiej. Lepiej rzadziej zjeść ale z dobrego źródła np droższy ryż z atestem z deklaracją bezglutenowości. Przekonałam się że niektórzy nie dbają. Pianki jojo marshmallow, okazało się że mogą zawierać gluten, nie było i nie ma do tej pory informacji na opakowaniu. Producenta opiepszyłam i to ładnie, no tyle mogę nic więcej. Zgłosić produkt można też. I w zasadzie zrobię to, bo jawnie oszukują. Zakupy to loteria. Można niestety się naciąć. Ale ŚWIADOMIE KUPOWAĆ PRODUKTY ZE ŚLADOWYMI ILOŚCIAMI, ŚMIESZNE I SKRAJNIE NIEODPOWIEDZIALNE. Jeżeli widzę że jakaś firma ma śladowe ilości alergenu na jednym produkcie to nie kupię żadnego innego produktu tej firmy
Osoby które strasznie trzymają dietę bezmleczną bezglutenową i bezcukrową, naskakują na mnie za używanie gumy guar a sami nie przestrzegają diety, powinny się zastanowić. No korzystanie z produktów z przymrużeniem oka z opisami może zawierać, w zakładzie używa się.....przepraszam ale nie wytrzymam. Sorry.
Skoro dieta jest tak ważna pilnujmy jej na sto procent. A nie na pół gwizdka. I jak powiedzieć że dzięki diecie mamy efekty w terapii. No nie można bo dieta nie jest zachowana. Jeśli wam się udaje i mimo opisu produkt jest powiedzmy czysty to super. Ale wierzcie mi że tak nie jest. To tak samo jakbym dała produkt z takim opisem dziecku z alergią na orzechy. Najwyżej się udusi. A co może nic tam nie ma, zaufam.
Producentom aż tak ufać nie wolno.
Bo można się bardzo przejechać.
Życzę rozsądku w dalszych zakupach.

POLECAM ZOBACZCIE PEWIEN REPORTAŻ LINK TUTAJ 

Pozdrawiam czytelników :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dodatki do chleba: guma guar, guma ksantanowa czyli Pieczemy chleb bezglutenowy- przepis i porady

Tort 32xbez czyli tort małego alergika, bez glutenu, mleka, jajek, strączków

Niedotlenienie okołoporodowe i nasz autyzm oraz adhd. Uczucia matki dziecka autysycznego