Pączki bezglutenowe bez mleka, jajek, soi, orzechów. Tłusty czwartek

 Przepis powstał na szybko, Opierałam się na tym co zobaczyłam, przeczytałam. Pączusie są pulchne miękkie i wilgotne i takie właśnie miały być. Doświadczona wypiekiem chlebów, które do tej pory spędzają mi sen z powiek, postanowiłam coś pokombinować.
Pączusie bez glutenu, mleka, jajek, soi...
Nieco razowe przez dodanie mąki teff. Lubię wzbogacać mixy, i tak się też stało tutaj. Posłużyłam się zasadą 1/3. No tak na oko 😅😉
A oto przepis:

Składniki:

  • 100g mąki multi mix bezgluten
  • 100g mąki uni mix bezgluten
  • 100g tapioki
  • 50g mielonego siemienia lnianego
  • 50g mąki z amarantusa
  • 50g mąki teff
  • 20g otrębów ryżowych
  • 30g mąki gryczanej jasnej
  • szczypta soli
  • 8g drożdży instant suchych czyli jedna torebka
  • ok 300ml mleka ryżowego bądź innego
  • 200g musu z jabłek
  • 50-60ml oleju zwykłego, u mnie rzepakowy
  • cukier wedle uznania u mnie na oko jakieś 80g.
  • koniecznie wódka około 30 ml czyli z dwie łyżki- w ten sposób pączki nie wypiją tłuszczu!
  • nadzienie u mnie marmolada różana, oraz coś do wykrawania.
  • olej do smażenia, łopatka z dziurkami do wyjmowania i talerz z papierem kuchennym by odsączyć nadmiar oleju
  • lukier, cukier puder do ozdoby wedle uznania
Wykrojone pączki przed smażeniem
  1. Mąki, siemię lniane, otręby i cukier wymieszać. 
  2. Mleko podgrzać, zestawić z ognia uważając by nie było za ciepłe. Odlać 200ml i do nich wsypać drożdże, dodać łyżkę mąk wcześniej wymieszanych wymieszać i zostawić zaczyn by zapracował.
  3.  Do mąk dodać szczyptę soli. 
  4. Mus z jabłek zblendować z olejem na gładko. 
  5. Wlać do miski z mąkami, wymieszać dodać zaczyn i dobrze wyrobić w razie potrzeby dodając pozostałe mleko i na tym etapie dodajemy wódkę. 
  6. Ciasto będzie miało konsystencję jak na chleb, powinno być nie za luźne takie dość gęste. Trzeba wszystko dobrze wyrobić mikserem z hakami jak drożdżowe ciasto. Powinno być jak dobrze wyrobiona ciastolina. Ważne żeby w domu było ciepło żeby drożdże mogły wyrosnąć.
  7. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia. Powinno podwoić objętość. Moje ciasto aż tak nie wyrosło bo miało za zimno. Dopiero postawione na piecu kaflowym się ruszyło i podniosło.
  8. Kiedy ciasto już wyrośnie, szykujemy stolnicę obsypujemy mąką u mnie multi mix, wykładamy ciasto na stolnicę i trzeba je nieco zarobić. Jeśli się klei trzeba je podsypać. Ja musiałam bo ciasto wyszło nieco luźne ale udało się. 
  9. Rozciągamy palcami lub wałkujemy na grubość ok 1cm. o kształcie mniej więcej prostokąta, potrzebne są paski szerokości jak dwie szklanki do wykrawania, z lekkim zapasem. Będziemy je składać na pół. 
  10. Zaznaczamy sobie miejsca wykrawania szklanką/tym czym będziemy pączki wykrawać, lekko odciskając kształt
  11. Na środek zaznaczonego okręgu u mnie szklanką kładziemy nadzienie ok łyżeczki zależnie od wielkości pączka. Moja szklanka ma 6cm średnicy więc na środek weszła łyżeczka nadzienia.
  12. Przykrywamy tak jakbyśmy zamykali zeszyt. Będziemy widzieć miejsca w których jest nadzienie.
  13. Wykrawamy tak by brzuszek nadzienia był w środku. Tak pączuś się zalepi od razu i mamy gotowego pączka. 
  14. Postępujemy tak aż wykończymy ciasto. Zagniatamy w razie potrzeby podsypujemy mąką wałkujemy itd. 
  15. pączki nie powinny mieć za dużo mąki na sobie bo olej zmętnieje
  16. Możemy dać pączusiom jeszcze nieco podrosnąć, ale ja nie miała cierpliwości i też wyszło więc nie jest to konieczne.
  17. Smażymy na dobrze rozgrzanym oleju uważając by się nie przykleiły do dna. Są dość ciężkie więc wkładamy na olej i staramy się je wzruszyć od dna. Moje się na początku kleiły ale to wina oleju, za mało rozgrzany. Potem po chwili wypłyną, smażymy dwie trzy minutki na każdej stronie. 
  18. pamiętamy by dać im miejsce do pływania więc nie można ich wrzucać za dużo. 
  19. gotowe możemy lukrować ozdabiać dowolnie
smażenie pączków

 W gęstości ciasta opierałam się na doświadczeniu z bułkami i chlebem. Ciasto ma być jak dobrze wyrobiona ciastolina. Moje było nieco luźniejsze ale udało się je zagnieść.

 Nie próbowałam robić dużych pączków, ale myślę że jest to możliwe. ważne by nie były grube i okrągłe. Powinny być jak ciasteczka grubości z dwa centymetry. Można je nadziewać dowolnie czym lubimy. Można nie nadziewać wcale i zrobić to po upieczeniu, szprycując, można zrobić donuty korzystając ze szklanki i kieliszka.
Przechowane w zamkniętym szczelnie pojemniku będą dobre następnego dnia ale nie będą aż tak miękkie, jednak wciąż dobre. Udało mi się kilka przechować.
Ilość pączków zależy od  wielkości tego czym będziemy wykrawać, ja nawet nie zdążyłam policzyć bo znikały w tajemniczych okolicznościach.
Moja glutenowa mama uznała że te pączki są lepsze niż glutenowe ;)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dodatki do chleba: guma guar, guma ksantanowa czyli Pieczemy chleb bezglutenowy- przepis i porady

Tort 32xbez czyli tort małego alergika, bez glutenu, mleka, jajek, strączków

Niedotlenienie okołoporodowe i nasz autyzm oraz adhd. Uczucia matki dziecka autysycznego